Czy w dawnym Peru potrafili latać? CHYBA TAK!

W roku 1931 zespół amerykańskich badaczy, pod kierownictwem młodego, zamożnego Roberta Shipeesa z New Jersey przybywa do Peru. Celem zespołu jest przeprowadzenie badań archeologicznych za pomocą samolotu. Jako pierwsi zastosowali taką technikę i z lotu ptaka wykonali fotografie terenów południowego Peru.

Czy w dawnym Peru potrafili latać?

Dziesięć lat później podobne badania przeprowadził Paul Kosok – odkrywając między innymi słynne rysunki kultury Nazca na Pampa de Nazca. Wielkość rysunków i ogrom powierzchni jaką zajmowały wprawił naukowy świat w podziw.

Zaczęły się tworzyć pytania typu „Kto?’, „Po co?”, ‘Kiedy?” ale przede wszystkim „Jak?”. Jak lud Nazca, żyjący tu od około II wieku naszej ery mógł precyzyjne narysować na pustyni linie, spirale, figury geometryczne, zwierzęta i ludzi. Jakimi narzędziami się posługiwali i jakich używali technik by narysować coś, co jest doskonale widoczne dopiero z pewnej wysokości, a kompletnie niewidoczne z poziomu ziemi. Mało tego, dokładność tych linii jest talk precyzyjna, że jedna wskazuje dokładnie miejsce zachodu słońca w dniu przesilenia zimowego – przypadającego na 22 czerwca. I choć minęło setki lat, dziś, odchylenie tej kilkusetmetrowej linii wynosi zaledwie pięć centymetrów!

Teorie zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu.
Austriak Erich von Daniken w swojej książce „Wspomnienia z przyszłości” sugerował, że rysunki są dziełem kosmitów, a linie wyznaczają lądowisko dla statków kosmicznych.
Radziecki uczony Władimir Kazakow uważał że Nazca to lądowiska dla Indiańskich szybowców. Wykazał, że na pustyni Nazca wieją prądy wznoszące mogące z łatwością unieść szybowiec w powietrze. Rysunki według Kazakowa to nic innego jak znaki nawigacyjne, informujące pilotów o wzniesieniach, kierunkach prądów wznoszących i miejsca ich słabnięcia.

Tematem „latających Indian” interesował się także Amerykanin Jim Woodman, który niezwłocznie pojawił się na Pampa de Nazca. Postawił sobie dwa pytania:

  • Jakim środkiem transportu powietrznego posługiwali się tutejsi Indianie?
  • Czy można zbudować duplikat takiego środka transportu?

Woodman stanął na czele programu „Nazca” – programu, którego celem było udowodnienie, że Indianie Nazca potrafili wznosić się w powietrze i właśnie z powietrza nadzorowali wykonywanie rysunków. Zespół stanowili zarówno amatorzy jak i członkowie Międzynarodowego Towarzystwa Badaczy (International Explorers Society) z Coral Gables na Florydzie – które całkowicie projekt sfinansowało.

Zespół zbierał wszelkie informacje i poszlaki przemawiające za tym, że w przedkolumbijskiej Ameryce budowano – z sukcesem – maszyny latające. I znaleźli – wzmianki o Bartolomeu Laurenco de Guzmao – człowieku, który opracował model balonu ogrzewanego gorącym powietrzem. Guzmao urodził się w Brazylijskim portowym mieście Santos w roku 1685, jako jeden z osiemnaściorga dzieci miejscowego lekarza więziennego. Oddano go na wychowanie do kolegium jezuickiego w Santos, gdzie zdobył wykształcenie. Młodzieżą zajmowali się tam głównie jezuici, którzy wcześniej nawracali Indian w misjach rozsianych po kontynencie Ameryki Południowej. I to właśnie od tych misjonarzy usłyszał historię, że gdzieś w dawnym Peru, budowano balony i wznoszono się w powietrze.
Guzmao tak zainteresował się tematem, że 8 sierpnia 1709 roku stanął przed obliczem króla Portugalii i przedstawił mu propozycję zbudowania balonu na ogrzane powietrze. Zaprezentował królowi mały model – w którym poszycie było z bawełny a koszy upleciony z wikliny – który ku zdziwieniu i radości króla uniósł się w powietrze.
Król wyraził zgodę i dał Guzmao pokaźną ilość funduszy oraz patent, że jedynie jemu przysługuje prawo budowania balonów.

Czy w dawnym Peru potrafili latać?

Szybkie prace pozwoliły już po dwóch miesiącach zaprezentować balon normalnych rozmiarów, z koszem mogącym pomieścić dorosłego mężczyznę. Balon o kształcie odwróconej piramidy nazwano „La Passarola” – czyli „Ptaszek” – był to październik 1709 roku.
Guzmao kilkukrotnie wzbijał się w powietrze i przelatywał nad Lizboną – a mieszkańcy stolicy nazwali go „Voador” – czyli „Latającym człowiekiem”.
Ale historia Latającego Człowieka szybko się kończy. Zawiść i zazdrość ludzka doprowadziła Guzmao przed sąd inkwizycji. Co prawda udało mu się uciec do Hiszpańskiego Toledo, ale tam szybko umiera mając zaledwie 38 lat.

Pamięć o nim powróciła dopiero po latach. Wdzięczni mieszkańcy Santos postawili Guzmao pomnik, a w roku 1944 poczta lotnicza Brazylii wydała znaczek o nominale 120 cruzeiros z wizerunkiem jego i jego balonu.

Zespół Woodmana wiedział, że Guzmao uszył powłokę balonu z bawełny. Wiedzieli też, że Indianie Nazca znali bawełnę i potrafili z niej utkać tkaninę – tylko czy setki lat temu można było technologicznie stworzyć taką tkaninę, która uniosła by balon w powietrze?

I takie właśnie pytanie zadał sobie zespół Woodmana w kolejnym kroku.
W znalezieniu odpowiedzi pomógł Michale de Bakey – członek International Explorers Society, a jednocześnie właściciel biura podróży, organizującego przeloty nad rysunkami z Nazca. Skojarzył on, że występujące na Pampa de Nazca zagłębienia w ziemi mogły służyć jako ogniska dla podgrzewania balonów. Badania archeologów potwierdziły, że zagłębienia były osmolone i poddane działaniu wysokich temperatur.

Wiadomo było już zatem, że rozpalali ogniska. Tylko co z tą tkaniną? Jak zdobyć próbkę Indiańskiej tkaniny by sprawdzić jej wytrzymałość?

Rozwiązanie było proste – badacze z IES za zgodą archeologów pobrali sześć próbek Indiańskich tkanin z grobowców kultury Nazca. A potem z tymi próbkami udali się do fabryki „Raven” w Sioux Falls (w stanie Dakota Południowa) – największej na świecie fabryki balonów napełnianych gorącym powietrzem.
Laboranci firmy Raven przebadali próbki i doszli do niesamowitych wniosków:

  • Gęstość ręcznie wykonywanej tkaniny z Nazca wynosiła 75 x 40 oraz 80 x 45 włókien na centymetr kwadratowy, podczas gdy nowoczesne maszynowo wykonywane tkaniny mają jedynie 65 x 35 włókien na cm2;
  • Badanie przepustowości powietrza wykazało, że staroperuwiańskie tkaniny przepuszczają powietrze w mniejszym stopniu niż teraźniejsze tkaniny do wyrobu spadochronów.

Reasumując, protokół z firmy Raven potwierdził, że Indiańskie tkaniny z Nazca nadawały się do wyrobu balonów.

Zespół Woodmana złożył w firmie Raven zamówienie na wykonanie balonu zgodnie z projektem Guzmao. Gotowy trójkątny balon miał wysokość i podstawę równą 25 metrów, a jego objętość wynosiła 2250 m3. Nazwano go „Condor I”.

Ciekawa historia związana jest z wytworzeniem gondoli. Dwuosobowy kosz z trzciny totora rosnącej przy jeziorze Titicaca upletli Indianie Ajmara ze wsi Huatajata – miał 2,5 metra długości i kształt tradycyjnej peruwiańskiej łodzi. Ajmara wycenili swoją usługę na 45 dolarów. Kosz z Huatajata przewieziono najpierw do stoicy Boliwii La Paz, następnie na pokładzie Boeinga 727 trafił do Limy, a następnie kolejnym samolotem na Florydę.
Na Florydzie skompletowano balon z koszem i całość przesłano do Peru, do miejsca ostatecznego przeznaczenia – pustyni Nazca, niedaleko dawnej Indiańskiej stolicy Cahuachi.
Woodman jako partnera do lotu wybrał ówczesnego balonowego mistrza świata – Brytyjczyka Juliana Notta.

Ostatecznie w roku 1974 członkowie International Explorers Society wykopali jamy, rozpalili w nich ogniska, a gorące powietrze powoli zaczęło wypełniać balon. Balon wzniósł się osiągając wysokość 130 metrów.

Inżynierowie z firmy Raven zwrócili uwagę na jeszcze jedną cechę staroperuwiańskich balonów. Gdy balon osiągał wysokość, na której promienie słońca grzały tak mocno, że ich temperatura wyrównywała chłodnięcie powietrza w balonie, to dopóki słońce by świeciło, balon wznosił by się coraz wyżej, aż do nadejścia chłodnej nocy. Najlepiej nadawał by się do tego balon czarny, by wchłaniał jak najwięcej ciepła słonecznego.

Ale czy naprawdę przedinkaskie kultury potrafiły wzbijać się w powietrze? Czy są jeszcze inne dowody?

Są. W stolicy Kolumbii – Bogocie, na północnym skraju Andów, znajduje się Kolumbijski Bank Narodowy. W jego piwnicach zdeponowanych jest tysiące złotych przedmiotów, które padły łupem Hiszpańskich konkwistadorów – tworzą one tzw. Muzeum Złota Banku Republiki (Museo del Oro del Banco de la República).
Jednym z eksponatów jest złota zabawka w kształcie samolotu – ma kadłub, skrzydła, ster. Wielu sceptyków uważa że to raczej podobizna owada lub ryby. Instytut aerodynamiki zbadał ten przedmiot i wykazał jego znakomite parametry lotne.

Czy zatem latali? Myślę, że na odpowiedź jeszcze musimy poczekać.

Zapraszam do odwiedzenia strony na Facebook

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments