Hiszpańskie wyprawy po złote runo – prowincja Musu

W czasach Inci Yapanqi państwo Inków poszerzyło się między innymi o tereny prowincji Musu – znanej z żyznej ziemi oraz z licznej i wojowniczej ludności – leżącej około 200 leag na wschód od Cuzco – stolicy Imperium.
Hiszpańskie wyprawy po złote runo - prowincja Musu

Temat prowincji Musu powrócił za czasów Hiszpańskiego podboju.
Z tą historią wiąże się postać Diego Alemana – obywatela miasta La Paz (zwanego także Nowym Osiedlem), pochodzącym z San Juan w hrabstwie Niebli, właściciela ziemskiego i małego nadziału Indian.
Z pogłosek wynikało, że prowincja ta jest bogata w złoto, dlatego Diego Aleman zorganizował ekspedycję mającą na celu zbadanie tych plotek, a jeśli okażą się prawdą – powrócić tam z silniejszym oddziałem.
Aleman wraz z dwudziestoma Hiszpanami i lokalnym curakiem jako przewodnikiem, skierowali się przez prowincję Cochapampa w kierunku Musu – w hiszpańskojęzycznych źródłach często widnieje nazwa Moxos.

Po 28 dniach marszu przez lasy dotarli do pierwszej osady. Przewodnik sugerował by najpierw pojmać jednego z mieszkańców i wywiedzieć się od niego gdzie jest złoto. Hiszpanie jednak byli zbyt porywczy i o zmroku zaatakowali osadę, robiąc dużo hałasu i wrzawy, by zrobić wrażenie że jest ich o wiele więcej niż w rzeczywistości. Przezorny przewodnik nie uczestniczył w ataku i pozostał w ukryciu.

Ku zdziwieniu Hiszpanów, tubylcy nie wystraszyli się, podjęli walkę, dziesięciu atakujących zabili, a Diego Alemana schwytali.
Dwóm Hiszpanom udało się uciec – Francisco Moreno (metys, syn Hiszpana i Indianki z Cochapamy) dotarł do ukrytego w zaroślach przewodnika, a drugi zmarł na skutek wycieńczenia i ran.
Przewodnik i Moreno powrócili do domu – widzieli jednak na własne oczy złote ozdoby i przedmioty jakich używali tubylcy.
Informacje o Diego Alemanie dotarły do Peru dopiero po latach, za pośrednictwem Indian, którzy prowadzili handel wymienny. Okazało się, że gdy wojownicy Musu dowiedzieli się , że jest on kapitanem i żołnierzem, zaczęli darzyć go wielkim szacunkiem. Poprosili go o pomoc w walce z sąsiednim plemieniem Amarumaya, mieszkającego po drugiej stronie rzeki.

Opowiadania Moreny wzbudzały wyobraźnie Hiszpanów. Jeden z młodych rycerzy – Gomez de Tordoy – zwrócił się do hrabiego Nieuy, ówczesnego Wicekróla Peru, o pozwolenie na zorganizowanie wyprawy. Do wyprawy zgłosiła się ogromna ilość chętnych i Wicekról z obawy o możliwość buntu cofnął pozwolenie – zapomniał jednak wydanie na piśmie pozwolenie odebrać.

Kiedy dwa lata później gubernatorem Peru był licencjat Castro, o podobne pozwolenie zwrócił się Gaspar de Sotelo – mieszkaniec Cuzco. Gdy pozwolenie uzyskał zebrał wielu znaczących żołnierzy. Pomoc ofiarował również Inca Tupac Amaru – władca Inków, który schronił się w Villcapampie. Ponieważ planowano dotrzeć na miejsce nurtem rzeki Villcapampa, Inca obiecał przekazać wiele tratew.
Jednak zanim wyprawa wyruszyła, gubernator – uległszy zakulisowym rozmowom – cofnął zezwolenie i nadał je Juanowi Alvarezowi Maldonado, innemu mieszkańcowi Cuzco.
Ten zebrał ponad 250-osobowy oddział wojska oraz ponad 100 koni i na zbudowanych tratwach spłynął rzeką Amarumayu na wschód od Cuzco.

W tym momencie na scenę powrócił Gomez de Tordoy – posiadający nadal pismo, którym hrabia nadaje mu prawo organizacji ekspedycji. Zebrał 60-osobowy oddział, uzbrojony w 120 arkebuzów i ruszył lądem przez prowincję Camata, leżąca na południowy wschód od stolicy. Gdy przez bagna i trzęsawiska dotarł do brzegu rzeki Amarumayu, dowiedział się że oddział Maldonado jeszcze tu nie dotarł. Postanowił więc rozbić obóz i zaczekać w ukryciu na rywala.

Walka trwała trzy dni i była tak krwawa, że zginęli niemal wszyscy jej uczestnicy, a ci co przeżyli, byli schorowani, wycieńczeni i ranni. Zginął między innymi Gomez de Tordoy. Bitwę między Hiszpanami obserwowali Indianie Chunchu – mieszkający w tych terenach. Zaatakowali Hiszpanów, schwytali trzech a pozostałych zabili.
Schwytani to Juan Alvarez Maldonado, portugalski mnich mercedariusz Diego Martin i kowal Simon Lopez, który mówił iż jest rusznikarzem. Ponieważ Maldonado był kapitanem swojego oddziału, dlatego z szacunku do tego oraz z uwagi na jego podeszły wiek, odprowadzili go do granic prowincji, w okolice Callavayi i puścili, by wracał do domu.
Natomiast mnicha i kowala więzili przez dwa lata. Simon wyrabiał dla nich miedziane siekiery i cieślice, Martin natomiast opowiadał im o Bogu i sprawach wiary. Po upływie tego czasu odprowadzili ich do granic prowincji i puścili wolno.
Simon i Martin powrócili do Peru, gdzie opowiadali tą niesamowitą historię którą sami przeżyli.

Zapraszam do odwiedzenia strony na Facebook

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments