Trzy wyprawy Francisco Pizarro

Trzy wyprawy Francisco Pizarro.

Pierwsze wzmianki o bogactwie nieznanego jeszcze przez Europejczyków państwa Inków dotarły do hiszpańskich zdobywców Nowego Świata. Były to zazwyczaj podróże awanturniczych oddziałów pływających po czwartej wyprawie Kolumba – po obszarach środko­wo- i południowo-amerykańskich.
Finansowanie tych pierwszych wypraw odbywało się przez bogatych kupców, którzy pod pretekstem zdobywania nowych ziem dla Hiszpańskiego króla upra­wiali handel niewolnikami i poszukali złota.
Pierwsze wyprawy skierowane na północne wybrzeże Ameryki Południowej wypływały w latach 1508 – 1515 i docierały do zatoki Darien.

W owych czasach, czyli w XVI wieku rejs z Hiszpanii do tych południowych krain trwał – jeśli sprzyjała pogoda – około sześciu tygodni. Dla będących na okrętach ludzi był to okres niewygód. Kajuty były wąskie i znajdowały się pod pokładem, gdzie kumulował się smród zepsutego jedzenia, fekaliów, niemytych ciał, wymiocin i zwierząt. Czas spędzano na graniu w karty, śpiewach, słuchaniu legend o bogactwie południowych krain.
Płynąc żywiono się zapasami zabranymi z Hiszpanii, ale gdy zapasy się wyczerpały, zawijano do południowych portów i nabywano w nich chleb z manioku, płaty bekonu, owoce.
Załogę stanowili żeglarze, którzy nie tylko doprowadzali statki do docelowych portów, ale już na lądzie pomagali we wszelkich działaniach remontowych, zaopatrzeniowych i wojskowych.
W roku 1511 konkwistador Vasco Nuńez de Balboa otrzymał od jed­nego z kacyków Wysp Perłowych informacje o dużym kraju, w którym miały się znajdować wielkie ilości złota.
W roku 1522 Pascual de Andagoya przeprowadził rekonesans wybrzeży Kolumbii i Ekwadoru. Z Panamy dopłynął do rzeki San Juan na południowym wybrzeżu, w okolicy dzisiejszego miasta Buenaventura w Kolumbii. W trakcie swojej wyprawy zdobywa informacje o bogatym państwie leżącym na południu – państwo od nazwy rzeki Biru nazwane będzie potem Peru. Ponieważ Andagoya uległ wypadkowi, zrezygnował z dalszej wyprawy i powrócił do Panamy.
Pedrarias – zarządca Darien – mianował nowego kapitana, który miał kontynuować wyprawę Pascuala de Andagoya, ale kapitan zmarł i wyprawa nie doszła do skutku.
W tym czasie do Panamy dotarły także informacje o zdobyczach Corteza, który udanie podbił Meksyk.
Informacje te rozpaliły u Francisco Pizarra chęć zdobycia sławy i bogactwa. 

I wyprawa Francisco Pizarro

We wrześniu 1524 roku Francisco Pizarro, Diego de Almagro i ksiądz Hernando de Luque (Fernando de Luque) – duszpasterz z Panamy, który wcześniej był nauczycielem przy katedrze w Darien, reprezentujący finansistę Gaspara de Espinoze i osobisty znajomy Pedrariasa – spisują notarialna umowę  i zawiązują spółkę, dzięki której możliwe było sfinansowanie wyprawy.
Zgodnie z umową Pedrarias udzielił im pozwolenia na przeprowadzenie wyprawy w zamian za udział w zyskach, które miały być rozdzielone między strony umowy.
Almagro zajął się organizowaniem okrętów i ludzi (zwerbował około 100 ludzi i odkupił dwa okręty od Andagoya). Zakupiono dwa okręty – większy należał kiedyś do Balboa, ale po jego śmierci leżał zdewastowany w porcie Panama. Wyposażono go w niezbędny osprzęt, załadowano zaopatrzenie i zwodowano.
Pizarro objął dowództwo nad wy­prawą, a ksiądz Luque dostarczył potrzebne fundusze. Wkład Pizarro i Almagra miał pokryć koszty uzbrojenia.
Kapitał wynosił 20 tysięcy pesos, czyli około 92 kg złota.
Z uwagi na nieufność w powodzenie ekspedycji było im trudno zwerbować odpowiednią ilość załogi i żołnierzy.

Pierwsza ekspedycja wypływa dnia 14 listopada 1524 roku. Kierując się na południe Pizarro wypływa z Panamy mając na pokładzie 80 ochotników (inne źródła że ponad 100) i dwa konie, a Almagro organizuje drugi okręt, by wypłynąć po pewnym czasie drogą Pizarro.
W XVI wieku konie były bardzo cennym towarem, wartość jednego zwierzęcia szacowano na około 3000 pesos.
Umówili się, że Pizarro wszędzie tam gdzie dopłynie do brzegu będzie pozostawiał nacinane znaki na drzewach, by Almagro mógł poruszać się jego trasą.
Rejs przebiegał w niekorzystnej pogodzie – przy niepomyślnym wietrze oraz burzach.
Pizarro dopłynął do Wysp Perłowych, potem do Zatoki Świętego Michała i dalej na południe do przylądka Puerto de Pinas w prowincji Biruquete – tu dotarł wcześniej Pascual de Andagoya. Gdy Pizarro minął przylądek doprowadził okręt do ujścia rzeki Biru, wpłynął kilka mil w górę rzeki i zarzucił kotwicę by zbadać teren. Na okręcie pozostali tylko marynarze, a pozostali towarzyszyli Pizarrowi. Ponieważ przedzieranie się poprzez dżunglę i bagna, w metalowych zbrojach i grubych, bawełnianych kaftanach było w upale bardzo uciążliwe, wrócił na okręt i popłynął dalej na południe. Pizarro cały czas podnosił załogę na duchu obiecując przyszłe bogactwa. Ponownie żeglowali w niekorzystnych warunkach – silna burza trwała dziesięć dni. Gdy brakło mięsa dzienną rację żywnościową dla każdego z załogi stanowiły dwie kolby kukurydzy. Brakowało także wody pitnej, której Almagro załadował mało, myśląc że łatwo będzie uzupełniać jej braki podczas żeglugi. Pizarro wspierał załogę nie tylko słowem, ale także dzielił się swoją żywnością. Brak żywności, wyczerpanie i zdenerwowanie wśród załogi skłoniło Pizarra do podjęcia zdecydowanych kroków.
Dopłynęli do brzegu i ponownie zaczęli przedzielać się przez bagienne, gęste lasy. W ciągłym deszczu maszerowali opędzając się od tysięcy insektów. Coraz głośniej załoga domagał się powrotu do Panamy – Pizarro jednak odmawiał, obawiając się pośmiewiska i drwin po powrocie. Ostatecznie Pizarro wysłał okręt z częścią załogi po zapasy żywności na archipelag Wysp Perłowych – dowództwo powierzył Montenegro, sam natomiast z pozostałą grupą pozostał na wybrzeżu – miejsce to nazwał potem Puerto del Hambre – Portem Głodu.
Z powodu fatalnych warunków bytowych, jakim poddani zostali towarzysze Pizarro, niemal dwudziestu z nich zmarło – z głodu, wyczerpania i chorób. Pożywienie stanowiły małże, gorzkie pączki palm i jagody. Jedzono też inne rośliny znajdowane w lasach,ale większość z nich powodowały opuchliznę i bóle. Dla chorych i wycieńczonych Pizarro nakazał zbudować szałasy, by uchronić ich od deszczy. Gdy którejś nocy zauważono w oddali ogniska, Pizarro ruszył w głąb dżungli i dotarł do wioski gdzie uzupełnił zapasy (głównie kukurydza i orzechy kokosowe) oraz uzyskał informacje o pobliskim, bogatym państwie. Mieszkańcy wioski mieli duże lecz prymitywne złote ozdoby, co utwierdziło ekspedycję w tym, że gdzieś w pobliżu znajduje się większe, bogate państwo. Zapewniali Hiszpanów, że taki kraj leży za łańcuchem górskim, w odległości 10 dni marszu na południe.

Schemat pierwszej wyprawy zgodnie z opracowaniem Rudolfa H.Noconia. 

Pierwsza wyprawa Francisco Pizarro

Do grupy Pizarra dociera oczekiwany od ponad sześciu tygodni okręt wysłany po prowiant na Wyspy Perłowe. Montenegro tłumaczył opóźnienie bardzo złymi warunkami żeglugi. Zabiera załogę z lądu i płynie dalej na południe wzdłuż wybrzeża. Na ląd schodzą tam, gdzie okolica była już mniej zalesiona i wznosiła się stopniowo w górę w miarę oddalania się od morza.
Pizarro z małym oddziałem natknął się na małą osadę, gdzie znaleźli duży zapas kukurydzy, inne produkty do jedzenia ale także sporą ilość prymitywnych wyrobów ze złota. Przerażenie wzbudziło znalezione w opustoszałej wiosce –  bo ludność uciekła przed Hiszpanami – ludzkie mięso. Była to osada jednego z plemienia Karaibów. Hiszpanie szybko powrócili na okręt i kontynuowali rejs na południe – mimo sztormowej, burzowej pogody. Docierają do cypla, gęsto porośniętego drzewami mangrowymi. Okolica robiła wrażenie zamieszkałej, dlatego Pizarro z większością swojego oddziału udał się na rekonesans. Po krótkim marszu dotarli do fortu, otoczonego palisadą, znajdującego się na szczycie wzgórza. Tubylcy uciekli na widok Hiszpanów, którzy zrabowali fort, pozyskując zapasy żywności i wyroby ze złota – między innymi złote kubki. Hiszpanie nazwali to miejsce Punta Quemado lub Puebla Quemado – Spalony Port. Pizarro planował zatrzymać się w tym miejscu na dłużej a okręt wysłać do Panamy w celu remontu. Wcześniej jednak wysłał na zwiady mały oddział pod dowództwem Montenegro. 
Gdy tylko oddział Montenegro wszedł między wysokie wzgórza został zaatakowany przez wojownicze oddziały tubylców uzbrojonych w łuki i dzidy. W niespodziewanym ataku Hiszpanie stracili trzech ludzi, a kilku doznało ran. Udało im się jednak odeprzeć atak, gdyż dysponowali lepszym uzbrojeniem – posiadali szable. Jeden z kronikarzy podaje, że podczas pierwszej wyprawy oddział Pizarro nie posiadał muszkietów. Zanim Montenegro zdążył wrócić do obozu wojownicy zaatakowali oczekujący tam oddział Pizarro. Zginęło dwóch Hiszpanów, kilkoro odniosło rany – Francisco Pizarro mimo posiadanej zbroi został siedmiokrotnie raniony.
Postanowiono skierować się w drogę powrotną by zdać relację gubernatorowi Panamy – Pedrariasowi. Bez przeszkód dopłynęli do Chicama – miejscowości leżącej na wybrzeżu, na zachód od Panamy. Tu Pizarro postanowił pozostać z większością oddziału, wysyłając ze złotem do gubernatora swojego skarbnika – Mikołaja de Rivera. Akurat w tym czasie do Chicama dopłynął okręt Diego de Almagro.

Co działo się z Almagro gdy Pizarro robił rekonesans południowych wybrzeży?  
Kiedy przygotował drugi okręt, mniejszy od pierwszego, wypłynął z Panamy z oddziałem 60-70 ludzi w poszukiwaniu Pizarro. Dotarło do wszystkich miejsc w których był Francisco (znajdował pozostawione umówione nacięcia na drzewach), ale ponieważ nigdzie go nie mógł spotkać, płynął wciąż na południe. Ostatecznie dotarł do osady Punta Quemado, z której wcześniej musiał uciekać Pizarro. Almagro jednak po ciężkich bojach pokonał tubylców. Sam jednak doznał na głowie rany od włóczni, co spowodowało zakażenie i po wielkich cierpieniach Almagro stracił oko. Potem popłynął jeszcze dalej na południe, aż do ujścia rzeki San Juan (około 4 stopni szerokości północnej) – napadając i grabiąc napotkane wioski. Zdołał zebrać znacznie większą ilość złota niż Pizarro. Ponieważ nie natrafiał już na ślady swojego towarzysza nakazał powrót do Panamy. Gdy dopłynął do Wysp Perłowych dowiedział się o losach Pizarra i gdzie obecnie przebywa. Natychmiast udał się do Chicama i dwaj towarzysze nareszcie się spotkali.
Almagro i Pizarro postanowili nie rezygnować z podboju. Ustalono że Almagro uda się do Panamy i rozpocznie przygotowania do nowej wyprawy. Pizarro pozostał w Chicama, mimo że była to okolica pełna mokradeł i moskitów.
Ostatecznie z prawie dwustu ludzi, którzy wyruszyli na pierwszą wyprawę pozostało przy życiu jedynie trzy czwarte.

Druga wyprawa Francisco Pizarro

Kiedy Almagro dotarł do Panamy Pedrarias zajęty był szykowaniem ekspedycji do Nikaragui, celem stłumienia buntu jednego z oficerów. Z małym zainteresowaniem spotkał się z Almagro, który przedstawił mu plany nowej ekspedycji oraz zaprezentował zdobyte łupy. Pedrarias nie był zachwycony pomysłem nowej wyprawy. Dopiero skuteczne wstawiennictwo księdza Luque oraz znaczna ilość złota i srebra przekonała zarządcę portu Darien i wydał on zgodę na kontynuowanie ekspedycji. 
Najprawdopodobniej gdy Pedrarias wyraził zgodę na wyprawę, Pizarro dotarł do Panamy z Chicama.
Pedrarias obwiniał Pizarro za śmierć członków pierwszej ekspedycji, dlatego mianował Almagra jako równoprawnego dowódcę wyprawy. Początkowo zastrzegł sobie udział w zyskach, ale ostatecznie zrzekł się wszelkich zysków, w zamian za wypłacenie mu kwoty tysiąca peso de oro.
Na początku spisano specjalny dokument będący podstawą ich przeszłych poczynań.
Dokument został sporządzony 10 marca 1526 roku i zaprzysiężony w Kościele. Podpisali go  ksiądz de Luque oraz – w imieniu Pizarra i Almagra, którzy byli analfabetami – osoby szanowane w Panamie.
Francisco Pizarro, Diego de Almagro oraz Hernando de Luque utworzyli tym samym  Kompanię Lewantu, spółkę, której zadaniem było przeprowadzenie podboju ziem leżących na południe od Zatoki Panamskiej. W myśl umowy Pizarro i Almagro zobowiązani byli do zupełnego oddania się przedsięwzięciu, doprowadzić wyprawę do końca, a w razie niepowodzenia zwrócić księdzu jego wkład. Zdobyte kraje, wa­sale, dochody, zyski z nadań rządowych i wszelkie bogactwa (złoto, srebro, kamienie szlachetne) miały być równo rozdzielone między trzech wspólników.
Pizarro i Almagro przysięgli na Boga Wszechmogącego i Świętych Ewangelistów, że dochowają umowy. Ksiądz Luque na zakończenie tej ceremonii podzielił hostię na trzy części i udzielił wszystkim komunii.
Kapitał wyprawy stanowiła pożycza w wysokości 20 tysięcy peso udzielona przez licencjata Gaspara de Espinozę – członka kupieckiej rodziny, szanowanego urzędnika, pełniącego funkcję alkada w Darien (funkcja kierownika w jednostkach administracyjnych w Nowym Świecie). Dokument udzielenia pożyczki podpisali ksiądz Luque i Espinoza, w dniu 6 sierpnia 1531 roku, w obecności notariusza. Za te pieniądze Luque zakupił sztaby złota, które ostatecznie były wkładem do ekspedycji.
Zakupiono dwa okręty, większe i lepiej wyposażone niż poprzednio. Zgromadzono też więcej zaopatrzenia niż w pierwszej wyprawie. Zorganizowano zaciąg na „wyprawę do Peru” – jednak z uwagi na to, że Pedrarias werbował ludzi do Nikaragui i na to, że pierwsza wyprawa miała złą opinie, trudno było namówić nowych i większość załogi stanowili uczestnicy pierwszej wyprawy. Trudności w zaopatrzeniu były spowodowane tym, że Panama była trudno dostępna. Z wybrzeża Pacyfiku dotrzeć tu można było jedynie przez skaliste grzbiety górskie. Skąpe zaopatrzenie musiało wystarczyć teraz zarówno dla Pedrariasa, jak i dla Pizarra.
Ostatecznie w ekspedycji wzięły udział dwa statki z 160 żołnierzami, zakupiono kilka końmi i zapasy broni. Inne źródła podają że łączna załoga okrętów wynosiła 180 osób. Jednym okrętem dowodził Pizarro, drugim Almagro. Pilotem został Bartholome Ruiz – sternik, pochodzący z Moguer w Andaluzji, doskonale znający wody Oceanu Południowego.
Pora roku była teraz korzystna do żeglugi i wiatry niosły okręty bez przeszkód na południe.

Schemat drugiej wyprawy zgodnie z opracowaniem Rudolfa H.Noconia. 

Druga wyprawa Francisco Pizarro


Wypłynęli z Panamy i nie zatrzymując się w znanych już miejscach dopłynęli wiosną 1526 roku do ujścia rzeki San Juan – najdalszego miejsca osiągniętego przez Almagra – i wpłynęli w jej górny bieg.
Pizarro z oddziałem penetruje wybrzeże. Z napotkanej wioski rabują znaczne ilości złotych ozdób oraz zabierają kilku Indian, z myślą nauczenia ich języka hiszpańskiego.
Ponieważ napotykane wioski były coraz liczniejsze, coraz bardziej zorganizowane i stawiały coraz większy opór, postanowiono, że Almagro na jednym okręcie wróci ze zdobyczami do Panamy, Ruiz na drugim okręcie z małą załogą wypłynie na rekonesans południowego wybrzeża, a Pizarro z pozostałymi żołnierzami pozostanie u ujścia San Juan i lądem będzie przedzierał się wzdłuż wybrzeża na południe. 
Co działo się z nimi w tym czasie:

  • Diego de Almagro dotarł do Panamy w czasie, gdy rządy objął Don Pedro de los Rios, osoba bardzo przychylna ekspedycji. Powitał on Almagra w porcie i zapewnił pomoc. Almagro uzupełnił zapasy żywności, zwerbował około osiemdziesięciu ochotników i powrócił do umówionego miejsca spotkania. Wśród zwerbowanych ochotników byli zarówno obywatele Panamy, jak i nowo przybyli z Hiszpanii.
    Almagro dołącza do Pizarro niedługo po powrocie Ruiza.
  • Bartholome Ruiz ze sprzyjającymi wiatrami płynął wzdłuż wybrzeża i dotarł do małej wyspy Gallo. Jednak z uwagi na nieprzychylne nastawienie tubylców popłynął dalej, aż do dzisiejszej Zatoki Św. Mateusza. Wzdłuż wybrzeża widział coraz większe i liczniejsze wioski. Kiedy wypłynął na pełne morze napotkał łódź lub tratwę, którą tubylcy nazywali balsa z 20 Indianami na pokładzie. Łódź wykonana z pni lekkiego, porowatego drewna, ściśle ze sobą związanych i pokrytych plecionką z trzciny tworzącej pokład. Na środku były wzniesione dwa pale podtrzymujące wielki, kwadratowy żagiel wykonany z bawełny. Nadawanie kierunku umożliwiał drąg wpuszczony między pnie. Tratwa nie była wyposażona w wiosła.
    Na tratwie podróżowali zarówno mężczyźni, jak i kobiety, głównie kupcy, dwóch z portowego miasta Tumbez (w kronikach można także spotkać pisownię Tumbes). Opowiadali oni Ruizowi o bogactwie ich kraju, o stadach lam z których uzyskują te delikatne i piękne tkaniny. Na łodzi znajdowało się wiele wyrobów z złota i srebra, ceramiki, żywności oraz tkanin o żywych barwach zdobionych kształtami ptaków i kwiatów. Ruiz zabrał ze sobą trzech Indian, a następnie dopłynął do Punta de Pasado – tym samym jako pierwszy Europejczyk przekroczył równik na Oceanie Spokojnym. Potem zawrócił i kierując się na północ dotarł po kilkutygodniowej nieobecności do Pizarra.
  • Francisco Pizarro przedzierał się przez dżunglę w bardzo niesprzyjających warunkach: dzikie zwierzęta, bagna, moskity, dzicy wojownicy. Oddział był wyczerpany, wygłodzony i przerażony. Ich pożywienie stanowiły dzikie ziemniaki, orzechy kokosowe, gorzkie owoce drzew mangrowych. Wielu Hiszpanów zginęło, jedni od drapieżnych zwierząt, inni od indiańskich wojowników, którzy cały czas posuwali się ich śladem. Gdy oddział Pizarra bliski był rezygnacji z ekspedycji powrócił Ruiz dając sprawozdanie z tego co zobaczył. Niedługo potem dotarł także Almagro, dostarczając żywność i nowy zaciąg ochotników. Wszystkie te wydarzenia mocno podniosły na duchu członków wyprawy, którzy szybko zapomnieli o głodzie, wyczerpaniu i strachu.

Oba okręty popłynęły drogą którą wcześniej płynął Ruiz. Jednak o tej porze roku wiały już niekorzystne wiatry w kierunku północnym powodując silne prądy morskie. Pośród częstych burz i wzburzonych fal dopłynęli do wyspy Gallo. Ponieważ oddział Hiszpanów był teraz znacznie liczniejszy niż wtedy, gdy był tu Ruiz, nie obawiali się ataków tubylców. Przez dwa tygodnie regenerowali na wyspie siły i naprawiali okręty. Następnie dopłynęli do Zatoki Św. Mateusza widząc wzdłuż wybrzeża coraz bardziej rozwinięte wsie i tereny rolnicze. Ostatecznie dopłynęli do miasta Tacames, które tworzyło ponad dwa tysiące budynków poprzecinanych ulicami, a mieszkańcy ozdabiali swoje ubiory wyrobami ze złota i kamieni szlachetnych. Jednak tubylcy byli cały czas złowrogo nastawieni. Kilkanaście łódek opływało okręty Hiszpanów, a na brzegu zgromadził się niemal 10-tysięczny tłum wojowników. Pizarro wraz z małym oddziałem udał się na ląd by nawiązać kontakt z mieszkańcami. Mogło się to dla Hiszpanów tragicznie skończyć, gdyby nie śmieszny wypadek. Jeden z konkwistadorów spadł z konia, co tak zaszokowało Indian, że zaniechali ataku – Indianie w pierwszym okresie konkwisty myśleli że koń i jeździec to jedna, nie znana im zrośnięta istota.
Po powrocie na okręt wśród załogi nastąpił rozłam. Jedni chcieli wracać do Panamy, inni kontynuować wyprawę. Większość członków wyprawy zadłużyła się w Panamie i nie miała zamiaru wracać z pustymi rękami, by za długi trafić do więzienia. Między Pizarro a Almagro także doszło do sprzeczki. Pizarro zarzucał Almagrowi, że pływał sobie do Panamy i z powrotem gdy on cierpiał głód i wycieńczenie eksplorując nadbrzeżne tereny. Doszły by może nawet i do pojedynku, gdyby zwaśnionych nie rozdzielili skarbnik Riviera i sternik Ruiz. Ostatecznie uzgodniono, że Almagro ponownie wróci z lupami do Panamy po nowy zaciąg wojska, a Pizarro z pozostałymi będzie oczekiwał na nich na Wyspie Gallo (Wyspie Koguciej) – położonej w zatoce Tumaco, około 2 st. szerokości geograficznej północnej. Było to w tym okresie jedyne bezpieczne miejsce – w innych rejonach spotykali wrogo nastawione plemiona.
Korzystając z okazji, że jeden statek wraca do Panamy, wielu żołnierzy napisało listy do swoich znajomych i rodzin, opisując trudne warunki i skarżąc się za Pizarra i Almagra. Jednak na statku Almagro przejął listy i wydawało się że spisek się nie udał. Ale jeden list został sprytnie schowany przez Saravie w zwoju bawełny, który przeznaczony był dla żony gubernatora. W liście zamieszczona była prośba, by wysłano po pozostałych na wyspie ekspedycję ratunkową, nazwano dowódców „rzeźnikami”, oskarżano ich o głód, niepowodzenia, choroby i wycieńczenie.

Almagro wypływa do Panamy. W niedługim czasie Pizarro wysyła także drugi okręt do portu w Panamie, motywując to koniecznością przeprowadzenia prac naprawczych. W rzeczywistości chciał pozbyć się niezadowolonych Hiszpanów, którzy swoim złym zachowaniem mogli wpływać na pozostałych.
Almagro dociera do Panamy, a przemycony list dostaje się w ręce gubernatora. Rozgniewany de los Rios, mając na względzie skargi zawarte w przemyconym liście zlecił by na Wyspę Kogucią udał się na dwóch okrętach królewski komisarz Tafur, celem sprowadzenia wszystkich do Panamy. Almagro i ksiądz de Luque przesłali na jednym z tych okrętów potajemną informację do Pizarro, by nie wracali z komisarzem, czekając wytrwale na powrót Almagra z nowymi zapasami.
Sytuacja oddziału Pizarra była dramatyczna. Co prawda nie byli atakowani przez tubylców, którzy opuścili wyspę po przybyciu Hiszpanów, ale cierpieli głód. Ich pożywienie stanowiły nieliczne małże i kraby znajdowane na wybrzeżu. Była to pora deszczowa, dlatego na wyspie ciągle padały ulewne burze.
Gdy statki Tafura pełne zaopatrzenia dotarły na Wyspę Kogucią, zostały przywitane z radością. Jednak po zaspokojeniu pierwszego głodu wśród towarzyszy Pizarra wybuch bunt. Jedni chcieli wracać, a inni pozostać z Pizarrem. By zażegnać ten bunt Pizarro wykonuje legendarny gest – rysuje na piasku szpadą kreskę biegnąca od wschodu na zachód. Kto ją przekroczy zostaje u boku Pizarra i uczestniczy w podboju, kto nie przekroczy wraca z komisarzem do Panamy. Dowódca wyprawy wypowiedział podobno następujące słowa:
 „Towarzysze i przyjaciele, Po jednej stronie tej kreski jest głód, trud i wyczerpanie, może i śmierć. Po drugiej wygoda. Tu gdzie stoję jest Peru i bogactwa. Wybierajcie po której wy chcecie być”.
Z pośród 112 Hiszpanów, którzy przybili z Hiszpanii kreskę przekroczyli: Cristóbal de Peralta, Nicolás de Rivera, Domingo de Soraluce, Francisco de Cuéllar, Pedro de Candia, Alonso de Molina, Pedro de Alcón, García de Jarén, Antonio de Carrión, Alonso Briceño, Martín de Paz, Juan de la Torre, Francisco Rodríguez de Villafuerte i sternik wyprawy Ruiz.
Ten czyn Tafur potraktował jako nieposłuszeństwo wobec gubernatora. Odmówił im jakiejkolwiek pomocy, nie chciał pozostawić jednego z okrętów. Ostatecznie uległ namową i pozostawił część zaopatrzenia które przewiózł z Panamy.
Tafur wraz z tymi, którzy zadeklarowali chęć powrotu do Panamy, wypłynął w drogę powrotną. Na pokładzie znalazł się także sternik Ruiz, którego Pizarro wysłał by nawiązał kontakt z Almagrem i księdzem Luque i aby razem wyszykowali ekspedycję.
Ponieważ istniało niebezpieczeństwo, że na wyspę powrócą jej mieszkańcy,
Francisco Pizarro i dwunastu ochotników którzy z nim zostali, przedostali się na zbudowanych tratwach na Wyspę Gorgona (u wybrzeża dzisiejszej Kolumbii, oddalonej od Wyspy Koguciej o około 20 league na północ, około 3 st. szerokości geograficznej północnej). Wyspa leżała 5 league od kontynentu, była niezamieszkała ale przebywało na niej kilku Indian życzliwie ustosunkowanych do Hiszpanów. Z uwagi na spore zalesienie, żyły na tej wyspie bażanty, zające i króliki, zapewniając Hiszpanom żywność. Drewno posłużyło do zbudowania prymitywnych chatek, które chroniły ich przed ciągłymi deszczami, ale udręką były komary i inne insekty.
Pizarro dbał o morale i ducha towarzyszy organizując poranne modlitwy, pieśni do Najświętszej Panny. Ostatecznie spędzili na wyspie siedem miesięcy oczekiwali na przybycie Almagro.
Gdy Tafur dotarł do Panamy, wiadomość o postępku Pizarra rozgniewał gubernatora, który potraktował ich jako samobójców i zabronił wysyłać im jakąkolwiek pomoc. Almagro i Luque próbowali wpłynąć na gubernatora, argumentując poczynania Pizarro jako chęć powiększenia terytorium Korony. Ponadto gubernator Panamy otrzymał z Hiszpanii wytyczne, by pomagać Pizarrowi w jego przedsięwzięciu. Dlatego ostatecznie wysłał jeden okręt, ale jedynie z załogą marynarzy i wyraźnymi rozkazami powrotu Pizarra w ciągu 6 miesięcy do Panamy i złożenia sprawozdania z wyprawy.
Almagro, Ruiz i Luque od razu po uzyskaniu zgody zajęli się zaopatrzeniem okrętu w broń, amunicję i zapasy żywności. Na pokładzie statku, który na początku roku 1527 dopłynął do Wyspy Gallo było także dwóch Indian zabranych wcześniej z Tumbez, którzy teraz dobrze już rozumieli język hiszpański. Początkowo Pizarro czuł rozczarowanie tym, że Almagro nie przybył w licznym oddziałem.
Załadowano na pokład kilku mieszkańców Tumbes, oddział Pizarra (dwóch najbardziej chorych pozostawiono pod opieką Indian), podniesiono kotwicę i wzięto kurs na Tumbes, mijając Wyspę Gallo, przylądek Tacumes, przylądek Pasado (gdzie poprzednio dotarł Ruiz), przylądek Św. Heleny, by po 20 dniach wpłynąć do zatoki Guayaquil.
Mijany krajobraz, pola uprawne, miasta i wsie zdradzały wysoki poziom rozwoju tubylców. Statek dopłynął do wyspy Santa Clara leżącej u wejścia do zatoki Tumbes. Na niezamieszkałej wyspie znaleziono wiele elementów ze złota. Składali tu bowiem dary swojemu bożkowi wojowniczy mieszkańcy sąsiedniej wyspy Puna. Ci Indianie którzy byli na pokładzie statku Pizarra zapewniali Hiszpanów, że w ich rodzinnym mieście Tumbes złota jest o wiele więcej.
Następnego dnia Hiszpanie podpłynęli do miasta. W ich kierunku wypłynęło kilka balsas z Indiańskimi wojownikami, którzy udawali się właśnie na wyprawę przeciwko wojownikom z wyspy Puna. Obawy tubylców uspokoili indiańscy tłumacze i Hiszpanie zostali potraktowani jak przyjaciele. Zaproszono kilki Indian na pokład statku. Ci oglądali z podziwem wszystkie sprzęty, zdroje, broń. W przeświadczeniu że Hiszpanie są istotami wyższego rzędu udali się do miasta i opowiedzieli wszystko naczelnikowi Tumbes. Wkrótce Indianie przesłali Hiszpanom spore zapasy żywności: maniok, kukurydzę, bataty, ananasy, orzechy kokosowe, ryby, mięso oraz kilka lam.
Hiszpanów odwiedził przedstawiciel Inkaskiej szlachty przebywający akurat w mieście. Po wspólnej biesiadzie, wymianie uprzejmości i darów dostojnik zaprosił Hiszpanów do miasta. Inkaski urzędnik otrzymał od Pizarra między innymi metalowy toporek, który wcześniej wzbudził jego zainteresowanie. Pizarro wysłał do miasta Alonsa de Molinę, jednego czarnoskórego z Panamy oraz w darze dla wodza kilka świń i drób. Obaj zrobili duże wrażenie na mieszkańcach miasta, zwłaszcza Molina oczarował kobiety Indiańskie, które składały mu propozycje, by został w mieście. Także Hiszpanie byli oczarowani przepychem i bogactwem miasta, ale gdy wieczorem powrócili na statek z nowym zapasem owoców i jarzyn Pizarro nie wierzył ich opowieściom. Wysłał ponownie do miasta Pedro de Candię, który w pełnej zbroi, z mieczem i arkebuzem, jako doświadczony artylerzysta miał ocenić stan obronny Tumbes.
Podczas wizyty zaprezentował tubylcom możliwości arkebuza, roztrzaskując wystrzałem drewniana deskę. Candia potwierdził bogactwo miasta, złote i srebrne ozdoby w świątyniach, wodę doprowadzaną akweduktami, liczne warsztaty rzemieślnicze, a także dobrze ufortyfikowaną fortecę z licznym oddziałem wojowników.
Po pobycie w Tumbez wniosek jaki nasunął się Pizarro był jeden: siły Hiszpanów były zbyt szczupłe aby przeprowadzić podboju, dlatego nie można było podejmować żadnych akcji zbrojnych i ograniczyć się jedynie do dalszej penetracji kraju.
Ekspedycja wypłynęła na południe wzdłuż wybrzeża. Ominęli przylądek Blanco i odwiedzili port Paita (Payta), płynąc sto mil wzdłuż wybrzeża dotarli do równiny Sechura, następnie minęli cypel Punta de Aguja. Do tej pory pogoda im sprzyjała, żeglując wśród lekkich wiatrów. Teraz jednak silne burze zniosły ich na otwarte morze. Gdy burze ustały Ruiz skierował statek blisko linii brzegowej. Znów płynęli wzdłuż wybrzeża, często schodząc na ląd, gdzie byli zawsze ciepło przyjmowani, a tubylcy ofiarowali im zapasy żywności. Indianie określali Hiszpanów jako „Dzieci Słońca”, z uwagi jasny kolor skóry, błyszczące zbroje i arkebuzy, które swymi wystrzałami przerażały tubylców. Obserwowane tereny wskazywały na wysoki stopień rozwoju kulturowego tej ludności. Pola uprawne, wioski, drogi, akwedukty, ludność – wszystko wskazywało na bogactwo tego kraju.
Kierując się wciąż na południe dotarli do miejsca, gdzie w kilka lat później Pizarro założy miasto Trujillo, by ostatecznie dopłynąć do partu w zatoce Santa – na 9 stopniu szerokości południowej. Tu Pizarro, pod dużą presją innych Hiszpanów, podjął decyzję powrotu do Panamy i złożenia sprawozdania przed gubernatorem.
W drodze powrotnej zatrzymali się w kilku miejscach, które odwiedzili wcześniej. Między innymi w osadzie Santa Cruz byli gośćmi kobiety-wodza. Na cześć Hiszpanów wyprawiono przyjęcie z tańcami, muzyką i jedzeniem. Na zakończenie uczty Pizarro rozwinął sztandar Kastylii i poprosił by wszyscy tubylcy wyznali wierność wobec władców Hiszpanii.Nieświadomi swoich czynów Indianie zgodzili się na to. 
Dalej ekspedycja dotarła do Tumbes. W mieście na własną prośbę pozostało dwóch Hiszpanów: Alonso de Molina i Gines. (Inne źródło podaje, że na wyspie pozostał uciekinier Morillo i Bocanegra, który uzyskał zgodę od Pizarra). Natomiast na pokład statku zabranych zostało z zamiarem nauczenia języka hiszpańskiego trzech Indian – między innymi Felipillo, który odegrał później ważną rolę w podboju.
Kolejnym etapem była wyspa Gorgona, skąd Pizarro chciał zabrać dwóch pozostawionych wcześniej chorych Hiszpanów – okazało się, że jeden z nich zmarł. Po osiemnastu miesiącach ekspedycja Pizarra powróciła do portu w Panamie. Ich przybycie wywołało wielką sensację, gdyż dawno już nikt nie wierzył że udało im się przeżyć, że zginęli gdzieś zabici na lądzie lub utonęli.

Jednak gubernator nie był zainteresowany sprawozdaniem, chłodno odnosił się do członków ekspedycji i nie wyraził zgody na dalsze podróże.
W związku z tym, trzej wspólnicy postanowili zwrócić się o zgodę na podbój bezpośrednio do króla Hiszpanii – Karola V.
Długo trwały spory Pizarro i Almagra. Ksiądz Luque chciał by ich interesy reprezentował w Hiszpanii licencjat Corral, powszechnie szanowany urzędnik z Panamy. Ostatecznie ustalono, że do króla uda się Pizarro. Tam przedstawi plan podboju oraz poprosi o nadanie dla siebie stanowiska zarządcy nowych tere­nów, dla Almagro tytułu swojego zastępcy, dla księdza Luque biskupstwa, a dla Ruiz tytułu głównego sędziego. Pozostali wierni towarzysze z wyspy Gorgona mięli otrzymać szlacheckie tytuły hidalgo.
Na początku wspólnicy mieli trudności finansowe, by wysłać Pizarra do Hiszpanii i by godnie reprezentował ich sprawy. Udało się zebrać 1500 dukatów, co pozwoliło by Francisco Pizarro, Pedro de Candia, kilku zabranych z Tumbes Indian, dwie lub trzy lamy, tkaniny i wyroby ze złota i srebra wyruszyli wiosną 1528 roku do Sewilli. Przebyli przesmyk i z portu Nombre de Dios wczesnym latem 1528 roku dopływają do Sewilli. (jest też informacja, że Pizarro z Panamy do Sewilli wypłynął pod koniec 1528 roku).
Tu jednak na zlecenie adwokata Enciso zostaje zatrzymany i uwięziony. Powodem aresztowania były nieuregulowane zobowiązania finansowe jakie miał Pizarro – nabrał wiele pożyczek a conto przyszłych dochodów z podboju. Był także dłużnikiem Enciso jeszcze z czasów pobytu w Darien. Na szczęście dla Pizarro, dwór królewski był zainteresowany jego planami i przyjęto go na audiencji w Toledo, gdzie akurat przebywał Karol V.
Był to okres sukcesów Hiszpańskiego króla. Po pokonaniu francuzów w bitwie pod Pawią, Karol V udawał się do Włoch, gdzie miał otrzymać koronę cesarską z rąk rzymskiego biskupa. Małą uwagę kierował na swoje zamorskie posiadłości, ale dokonania Corteza w Meksyku wzbudziły jego podziw. Dlatego zainteresował się także dokonaniami Pizarra i wysłuchał jego sprawozdania. Wrażenie na królu zrobiły prezentowane przez Pizarro skarby przywiezione z odkrytych rejonów: wyroby ze złota i srebra, lamy, tkaniny z niebywale delikatnej wełny wigonia.
Król zlecił by pod jego nieobecność sprawą zajęła się Królowa Izabella i Rada Indii – sprawy toczyły się jednak bardzo powoli i dopiero prośby Pizarra o przyśpieszenie ich realizacji dały pozytywny skutek.
26 lipca 1529 roku Pizarro otrzymuje dekretem poparcie dla planowanej próby podboju Peru. Dekret nosi nazwę „Capitulation de Conquista” i stanowi, że zdobyte ziemie nosić będą nazwę Nowej Kastylii, a zdobywcy otrzymali następujące tytuły i przywileje:

Francisco Pizarro:

  • dożywotni tytuł gubernatora;
  • tytuł capitan-general prowincji – hiszpański urząd i tytuł królewskiego namiestnika i wojskowego gubernatora, kierującego okręgiem wojskowym, czyli tzw. kapitanią generalną;
  • urząd adelantando – tytuł gubernatora pogranicznej prowincji nadawany szlachcie kastylijskiej, przywilej przysługujący założycielom i zarządcom poszczególnych prowincji w Nowym Świecie. Musiał on sam finansować rozbudowę nowej kolonii, z prawem korzystania z większości płynących z niej dochodów;
  • urząd alguacil mayor – urząd najwyższego egzekutora sądowego w stosunku do kolonialistów określonego regionu administracyjnego, odpowiednik komisarza policji.
  • roczna pensja 725 000 maravedis, z obowiązkiem utrzymania pewnej ilości oficerów i żołnierzy jako orszaku, odpowiednio do swojej godności i stanowiska.
  • prawo wznoszenia fortec z absolutną nad nimi władzą;
  • wyznaczenie encomiendas – przydział gruntów wraz z Indianami wyznaczonymi pod zarząd;
  • otrzymał także niemal wszystkie prerogatywy przysługujące wicekrólowi;
  • otrzymał Order Św. Jakuba – wysokie wojskowe odznaczenie hiszpańskie, połączone z wysoka pensją. Św. Jakub (Santiago de Compostela) był patronem rekonkwisty;
  • otrzymał zgodę na dokonanie zmian w herbie rodzinnym – do rodzinnego herbu Pizarrów dodano czarnego orła i dwie kolumny (herb królewski) oraz indiańskie miasto, okręt unoszący się na falach i peruwiańska lama. Pod herbem znajduje się napis „Pod auspicjami Karola oraz dzięki pracowitości, geniuszowi i zaradności Pizarra kraj ten odkryto i zaprowadzono w nim pokój”.

Diego de Almagro:

  • komendant fortecy Tumbes;
  • roczna pensja 300 000 maravedis;
  • tytuł hidalgo – niższy stopień szlachecki w Hiszpanii z prawem używania tytułu „don”;

Ksiądz Hernando de Luque:

  • biskupstwo Tumbes;
  • tytuł protektora Indian w Peru;
  • roczna pensja 1000 dukatów, pozyskana z dochodów za zdobytych terytoriów;

Bartholome Ruiz:

  • tytuł Wielkiego Sternika Oceanu Południowego;
  • wysoka pensja;

Pedro de Candia:

  • dowództwo artylerii;

Pozostali towarzysze z Wyspy Gorgona: Cristóbal de Peralta, Nicolás de Rivera, Domingo de Soraluce, Francisco de Cuéllar, Alonso de Molina, Pedro de Alcón, García de Jarén, Antonio de Carrión, Alonso Briceño, Martín de Paz, Juan de la Torre, Francisco Rodríguez de Villafuerte

  • tytuł hidalgo lub caballero – najniższy stopień szlachecki w Hiszpanii, określający ludzi służących zazwyczaj w konnicy i posiadających z tego tytułu szereg przywilejów;
  • objęcie wysokich urzędów w miastach tworzonych na nowych terenach.

Ponad to nowi osadnicy mieli być zwolnieni od niektórych uciążliwych podatków lub opłacać je w  obniżonych wysokościach. Dotyczyło to podatku od kosztownych metali (1/10  zamiast 1/5) oraz alcabala – czyli podatku od wszelkich transakcji handlowych, pobierany w wysokości 6% od wartości opodatkowanego produktu.
Korona miała otrzymywać 1/5 łupów.
Pizarro miał prawo zakupu artylerii w Panamie, zabrania 25 koni z Jamajki oraz 30 afrykańskich niewolników z Kuby.
Pizarro zobowiązał się zabrać ze sobą dominikańskich misjonarzy oraz był zobowiązany w ciągu sześciu miesięcy wyruszyć z Hiszpanii z dobrze uzbrojonym oddziałem 250 żołnierzy, a w ciągu dalszych sześciu miesięcy wyruszyć z Panamy na podbój.
Korona zobowiązała się udzielić pewnej pomocy na wydatki związane z zakupem sprzętu wojskowego i artyleryjskiego.
Korona surowo zakazała by do Nowego Świata wyjeżdżali notariusze i adwokaci, gdyż ich obecność uważano ze szkodliwą dla zgodnego współżycia obywateli na nowych osiedlach.
Jeszcze przed wyjazdem Pizarro spotkał się na dworze kró­lewskim z Cortezem – swoim dalekim krewnym. Zdobywca Meksyku udzielił mu wiele cennych rad oraz udzielił pożyczki finansowej.
W drodze z Toledo do Sewilli odwiedził Pizarro miasto Trujillo, w rodzimym regionie Estremadura, gdzie rekrutuje grupę konkwistadorów, wśród których są jego przyrodni bracia: Hernando, Gonzalo i Pedro oraz krewny Francisco Martin de Alcantara.
W całym podboju kontynentu Ameryki Południowej znaczna część konkwistadorów pochodziła właśnie z Estremadury. Był to region w zachodniej części Hiszpanii, charakteryzujący się rozległymi stepami i skalistą rzeźbą terenu. Dominowała tu hodowla bydła a nie rolnictwo. Na początku XVI wieku region ten nawiedziła susza, dlatego młodzi mężczyźni z chłopskich rodzin zaczęli zaciągać się do wojska niż pozostawać na gospodarstwach.

Trzecia wyprawa Francisco Pizarro

Przygotowanie do trzeciej wyprawy trwają długie miesiące, gdyż mało jest chętnych do uczestnictwa. Mało było chętnych w Panamie, ale zwerbowano nieco ochotników w prowincji Nikaragua, założonej niedawno przez kolonistów z Panamy. Większość załogi stanowili jednak ludzie przywiezieni przez Pizarro z Hiszpanii. Oddział jest lepiej zaopatrzony w broń i amunicję oraz lepiej wyekwipowany niż jak na poprzednich wyprawach.
Z Sewilli Pizarro ma wypłynąć na trzech okrętach jak tylko zgromadzi odpowiednią ilość zaopatrzenia, zapasów i ludzi. Dodatkowo otrzymuje wiadomość, że do portu w Sewilli udaje się inspekcja urzędników z Rady Indii, mająca ocenić tempo i stan przygotowań do ekspedycji. Ponieważ oddział liczył niespełna 180 ludzi i 27 koni, Pizarro zabrał większą część oddziału na jeden z trzech statków i wypłynął z portu 27 grudnia 1530 (lub w styczniu 1531). Skierował się przez Sanlucar na Wyspy Kanaryjskie, gdzie miał oczekiwać na wyspie Gomera. Hernando Pizarro który pozostał w Sewilli z dwoma statkami wyjaśnił urzędnikom, że liczba żołnierzy jest odpowiednia – mały oddział z nim, reszta z Pizarro. Niebawem trzy statki spotkały się na wyspie Gomera, a na ich pokładach 180 (lub 190) żołnierzy, 37 (lub 27) koni oraz nieznana ilość czarnych niewolników i indiańskich pomocników. Zatrzymując się jedynie w porcie Santa Maria dopływają do Nombre de Dios, gdzie na spotkanie z Pizarro docierają z Panamy Almagro i Luque.
Francisco przedstawia swoim towarzyszom sprawozdanie z uzyskanych przywilejów, a Almagro czuje się pokrzywdzony. Dochodzi do jawnego konfliktu miedzy nimi, musiał interweniować ksiądz de Luque.
Almagro planował nawet organizację własnej wyprawy bez udziału wspólników – rozpoczął już nawet pertraktacje przy zakupie okrętów – ale ksiądz Luque i licencjat Espinosa (który w tym czasie przybył do Panamy z wyspy San Domingo) pogodzili zwaśnione strony.
Pizarro obiecał Almagrowi stanowisko gubernatora zdobytych w przyszłości krajów i zaręczył mu, że nie będzie się starał u króla o żadne wysokie stanowiska dla swoich braci, dopóki Almagro nie otrzyma oficjalnej nominacji na jego zastępcę. 
27 grudnia – w dzień św. Jana Ewangelisty – poświęcono w kościele katedralnym w Panamie sztandary wyprawy i sztandar królewski. Kazanie wygłosił dominikanin Juan de Vargas – wyznaczony na wyprawę przez Hiszpański rząd. Podczas mszy wszyscy uczestnicy wyprawy przyjęli komunię.
Almagro zostaje w Panamie by werbować kolejnych ochotników.
Z powodu burzowej pogody wyprawa nie dociera – jak planowano – do Tumbez. W zatoce San Mateo na wysokości równika (Zatoka św. Mateusza na wybrzeżu dzisiejszego Ekwadoru). Pizarro opuścił okręty by dalszą wyprawę kontynuować lądem. Okręty miały się natomiast posuwać wzdłuż brzegu w kierunku południowym. 

Schemat trzeciej wyprawy zgodnie z opracowaniem Rudolfa H.Noconia.

Trzecia wyprawa Francisco Pizarro

Pierwszą napotkaną przez oddział wioską było Coaque. Hiszpanie zrabowali tam duże ilości złota, srebra i kamieni szlachetnych.
Istnieje legenda, że nieświadomi Hiszpanie za namową misjonarza ojca Reginaldo de Pedraza rozbijali duże okazy szmaragdów – duchowny wmawiał im, że tak sprawdza się prawdziwość kamieni – gdy szlachetny to nie pęka, gdy bez wartości – to się kruszy. Żołnierze młotkami tłukli szmaragdy na drobne kamyczki – a duchowny podobno wrócił z wyprawy obładowany wielkimi okazami szmaragdów.
Pizarro postanowił od razu odesłać do Panamy należną królowi 1/5 część łupów, by unaocznić niedowiarkom czekające tu bogactwa.
Następnie oddział powoli przesuwa się na południe. Marsz utrudniają upały, wyczerpanie i choroby. Wśród żołnierzy pojawia się zwątpienie co do uzyskania łatwego bogactwa.
W okolicy portu Puerto Viejo („Stary Port” – prowincja w dzisiejszym Ekwadorze, 1 st. szerokości geograficznej południowej), napotkali okręt oficera Sebastiana de Benalcazara, który dotarł z Panamy wraz z kilkoma urzędnikami królewskimi oraz nowymi ochotnikami.
Podniesieni na duchu uczestnicy wyprawy docierają 16 maja 1532 roku do zatoki Guayaquil – w sąsiedztwie miasta Tumbez i wyspy Puna.
Hiszpanie stoczyli zacięte walki z mieszkańcami wyspy. 
W tym okresie do zatoki wpłynęły dwa kolejne okręty z po­siłkami – tym razem dowodzone przez Hernando de Soto. Zasilony świeżymi oddziałami Pizarro zdecydował się uderzyć na Tumbez. Miasto Tumbez zastają jednak spalone, zniszczone i opustoszałe. 
Na początku maja 1532 roku Pizarro postanowił pozostawić tu część swojego oddziału, a z pozostałymi Hiszpanami (106 piechurów i 62 konnych) wyruszyć w głąb kraju na poszukiwanie nowych bogactw.
W lipcu 1532 Pizarro dociera do miejscowości Tangarara, 170 km na południe od Tumbes
W połowie sierpnia 1532 roku (lub we wrześniu), odczuwając potrzebę stałej bazy do której Hiszpanie mogli by bezpiecznie wrócić w przypadku zagrożenia, Pizarro zakłada w okolicach rzeki Chira miasto San Miguel de Piura (lub San Miguel de Tangarara). Pozostawia tu oddział 50 osobowy pod dowództwem Sebastiana de Benalcazara mający zabezpieczać komunikację z wybrzeżem i Panamą. Pozostały oddział (około 200) rusza dalej w kierunku Cajamarka, tymczasowej rezydencji Inki.
Inne źródła podają że oddział w San Miguel liczył 150 ludzi wspomaganych przez Indian Canari.
Hiszpańscy konkwistadorzy odejmują marsz przez Andy. Rozpoczyna się podbój Peru… 

Trzy wyprawy Francisco Pizarro

Zapraszam do odwiedzenia strony na Facebook

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments