Wyprawa Pedro de Candii do krainy Ambaya

Po bratobójczej bitwie z ugrupowaniem Diego de Almagra (Las Salinas w 1538) gubernatorem Cuzco został Hernando Pizarro, brat przebywającego w Ciudad de los Reyes, czyli „Mieście Królów” Francisco. Wszystkim zwolennikom Pizarro zależało na tym, by jak najszybciej i za wszelką cenę pozbyć się z Cuzco zwolenników Almagra.
W artykule wyprawa Pedro de Candii do krainy Ambaya.

W tym okresie Indianie rozgłaszali wśród Hiszpanów różne historie o rzekomych skarbach i bogatych krainach. Jedna z nich dotyczyła Elelin, czyli „Kraju Cezarów”, zwanego także „Trapalandą”, którego Hiszpanie bez powodzenia szukali później w pustaciach Gran Chaco, w pampasach Argentyny i wśród skał Tucumanu. Inne opowieści dotyczyły złotej krainy Ambaya oraz wodza, który codziennie obsypywał się złotem.

Dlatego Hernando przyznał kilku byłym kapitanom armii Almagra upoważnienia do podejmowania podbojów na terytoriach jeszcze nie zbadanych. Między innymi upoważnił Pedro de Candíę – byłego kapitana artylerii – do odkrycia kraju położonego za Andami, na terytorium Antis, na wschód od Cuzco.
Pedro de Candia - Wyprawa Pedro de Candii do krainy Ambaya
Candia urodzony 1485 roku na Krecie, z pochodzenia grek, był potężnie zbudowanym mężczyzną z rudym zarostem, znany z upodobania do imprez i kobiet. Candia był w pewnym okresie zakochany w inkaskiej księżniczce, a ponieważ nie potrafił wymówić jej imienia, nazywał ją Ateną. Ta kobieta opowiedziała mu historie o krainie Collao – gdzie znajdowało się źródło życia, oraz o krainie Ambaya – gdzie znajdowały się dawne inkaskie kopalnie złota. Jak zapewniała Atena, inkowie rzadko korzystali z tych złóż, bo leżały daleko i były trudno dostępne.  Pierwsza historia nie wzbudziła zainteresowania wśród Hiszpanów, ale za to druga rozpaliła wyobraźnie Candii i jego znajomych. Podejrzewano, że kraina Ambaya jest przedsionkiem legendarnego „El Dorado”.

Ambaya miała leżeć na południowy wschód od Cuzco, i by do niej dotrzeć należało zejść w dół wschodnimi stokami Andów w nizinną, bagienną, gęstą puszczę, gdzie roiło się od jadowitych węży, robactwa i drapieżników. W dżungli mieszkają dzicy ludożercy, na których zatrute strzały nie ma ratunku. Przez puszczę iść trzeba sześć dni, cały czas zupełną ciemnością, bo tak gęsta jest roślinność. Cały czas leje tam deszcz tak głośny, że nie słychać rozmów idących. Potem nagle las się kończy i należy zejść na samo dno prostopadłej, głębokiej ściany. Następnie trzeba przejść tylko jeszcze jed­no niewysokie wzgórze i ma się widok na dolinę z kopalniami Inki.

W dolinie piasek jest złotem, kamienie są złotem, skały otaczające doliną są żółte. Jest tam ponadto dużo szafirów, rubinów, topazów i szmaragdów. Atena wskazała, że dotrzeć może tam tylko ktoś, kto już tam był – a ona kogoś takiego zna. Candia szczycił się wśród Hiszpanów tym, że ów Indianin zgodził się go tam zaprowadzić – dlatego szybko znalazł wielu chętnych na uczestnictwo w wyprawie.

Ponieważ Candia miał spory majątek, jaki uzyskał w pierwszym okresie podboju (głównie z okupu Atahualpy), sprzedał dom i zainwestował w wyprawę całą kwotę. Ponadto pomoc w wyekwipowaniu wyprawy obiecał mu Hernando Pizarro.

Następnie dotarli do obszaru zwanego Avisca, o bardzo gorącym klimacie, zamieszkałym przez plemiona ludożerców, którzy strzelali zatrutymi strzałkami. Jeden ze schwytanych tubylców nie potwierdzał informacji o bogactwach tego regonu, co wśród żołnierzy wywołało bunt i ataki na Candię.

Po kolejnych dniach wędrówki, po przejściu 150 km dotarli do terenów dzisiejszego departamentu Madre de Dios.

W obliczu ataków Indian w dżungli oraz coraz większego zniecierpliwienia wśród konkwistadorów Candia podjął  decyzję o powrocie do Cuzco.

Kiedy Candía wrócił z nieudanej wyprawy Hernando Pizarro zarzucił jemu i jego kapitanowi Alonso de Mesie bunt i próbę uwolnienia więzionego w Cuzco Diego de Almagro. Hernando aresztował ich. Po wyjaśnieniach uniewinnił Candíę ale Mesa został stracony. Reszta członków ekspedycji została przekazana Peranzúrezowi de Camporredondo, który w czerwcu 1538 przygotowywał jako kapitan generalny wyprawę do Chunchos.

Wyprawa do krainy Ambaya stała się synonimem niepowodzenia, ale jednocześnie na uwagę zasługuje fakt, że w wyprawie nie zginął żaden jej uczestnik.

Zapraszam do odwiedzenia strony na Facebook

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments